Nieszczęśliwy wypadek na promie Scandlines

Mężczyzna, który wypadł za burtę podczas wypadku, do jakiego w czerwcu br. doszło na statku Aurora, został uznany za zmarłego.

Do zdarzenia doszło w nocy, 30 czerwca. Świadkowie widzieli, jak mężczyzna, który znajdował się na pokładzie promu, który wchodził właśnie do portu Helsingborg, wypadł w pewnym momencie z pokładu.

Tuż po incydencie, ruch promowy w szwedzkim porcie został czasowo wstrzymany, a odpowiednie służby natychmiast wszczęły akcję poszukiwawczą. Mimo zakrojonych na szeroką skalę działań, nie udało się odnaleźć mężczyzny.

Podczas przesłuchania świadków, które miało miejsce wkrótce po wypadku, udało się ustalić, że pasażer, który znalazł się za burtą, miał ok. 35 lat i pochodził prawdopodobnie ze Szwecji.

Tymczasem policji udało się dotrzeć do krewnych mężczyzny, który tamtej czerwcowej nocy prawdopodobnie wypadł ze statku należącego do Scandlines (jego opis odpowiadał relacjom świadków). Rodzina potwierdziła, że ich bliski nie powrócił do tej pory do domu.

Przedstawiciele policji stwierdzili, że wszystko wskazuje na to, iż mężczyzna zginął. Przeprowadzone śledztwo pozwoliło wykluczyć w wypadku udział osób trzecich.

Do podobnego incydentu doszło w grudniu ub.r. w Świnoujściu na pokładzie należącego do Polferries promu Wawel. Ze statku, który wchodził do portu, wypadł mężczyzna. Mimo trwającej 8 godzin akcji ratunkowej, podczas której wykorzystany został nowoczesny sprzęt, także nie udało się go odnaleźć.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim!

Komentarze do artykułu

Komentarze