Znakomite wiadomości z rynku paliw dla każdego z nas, który pokonuje dużo kilometrów. Stale spadająca cena za baryłkę (159 litrów) ropy Brent sprawia, że w kieszeniach zostaje nam więcej pieniędzy. Ropa jest obecnie najtańsza od 12 lat, a tendencja jest i najprawdopodobniej pozostanie spadkowa. Podstawą takiego stanu rzeczy jest sytuacja na rynku paliw – podaż jest spora, a popyt na paliwa utrzymuje się na w miarę stabilnym poziomie. Poza tym, co może się wydawać dziwne, jak podkreślają eksperci obecnie bardziej opłaca się sprzedać ropę nawet za grosze, niż ją magazynować i w ten sposób generować kolejne koszty. Teoretycznie więc moglibyśmy spodziewać się ceny za baryłkę ropy na poziomie zaledwie kilku dolarów, co brzmi wręcz jak żart – w końcu nie tak dawno jej cena oscylowała w okolicach 100 dolarów.
W tym kontekście pytanie jak nisko może spaść cena paliw na polskich stacjach jest intrygujące. Niestety tu nie ma dobrych wiadomości. Po pierwsze bardzo niska wartość naszej waluty wobec dolara nieco zamazuje efekt taniej ropy na międzynarodowych rynkach. Dodatkowo nie jest to jedyny element, który będzie trzymać cenę paliw na pewnym poziomie – w końcu tankując samochód nie płacimy tylko za sam surowiec. Suma podatków w litrze paliwa jest tak duża, że nie jest możliwe zejście z ceną poniżej 3 zł. Obecnie podatek akcyzowy, opłata paliwowa i podatek VAT w cenie benzyny i oleju napędowego to ponad połowa ceny danego paliwa. Wg. BMReflex w cenie PB95 płacimy 2,44 zł na same podatki, co stanowi 59% ceny za litr, a w przypadku ON 2,19 zł, co stanowi 56% ceny paliwa. Dokładając do tego jeszcze marzę stacji (4% w przypadku PB95 i 7% w przypadku ON), no i oczywiście zakładając ekstremalnie niską cenę ropy na rynku wychodzi nam, że ceny detaliczne ON czy PB95 raczej nie spadną poniżej poziomu 3 zł za litr.
W ramach ciekawostki – jest kraj, w którym litr benzyny kosztuje około 4 groszy. To Wenezuela, która posiada największe na świece rezerwy ropy naftowej.