Z popołudniowych rozmyślań BUSIARZA

Z popołudniowych rozmyślań…

Dziewiczy kurs na IRL zaliczony…przemyślenia z tym związane – nie objadać się więcej na śniadanie bekonów, jajek i tym podobnych – w szczególności przy zapowiadającej się złej pogodzie na morzu.

 

 

Wyobrażenia o spokojnym Dublinie pękły jak bańka mydlana w pierwszych minutach przedzierania się przez korki w mieście – piesi, rowerzyści i autobusy – mam wątpliwości czy oni w ogóle widzieli/widza, ze na drodze oprócz nich są jeszcze inni użytkownicy dróg, momentami dzicz niczym w Rzymie w godzinach szczytu. Adresy i nawigacje – nie ma to jak współrzędne gps podesłane z ”bazy”. Słowa z ostatnich dwóch dni od kilkunastu busiarzy, iz najlepiej stać na pompie Topaz koło portu – wc, parking free, dużo naszych i spokój…zajechałem tam tylko raz i wiem, ze jak tylko będę miał możliwość pauzowania w innym miejscu to na Topaz’a na pewno nie pojadę, hałas, ścisk, full aut i ”nasi” .A po za tym? Frajda dla lubiących morze i pasjonatów promów (tak, zwiedziłem sobie cały). Nie ma nic piękniejszego niż majestat nieokiełznanego morza…oczyścić umysł z zbędnych śmieci myślowych i oddać się pięknu, nawet jeśli to piękno ma taką moc, iż nie podtrzymanie się czegokolwiek spowoduje, że zrozumiemy sens życia kuli bilardowej, bądź większość czasu spędzimy na monologu z milcząca muszlą klozetowa. ”Naszych” na promie nie było. Za to był jeden busiarz z Czech. Przegadaliśmy w kajucie większość czasu. Tematy wszelkie – od zachwytu nad zagadkowymi odgłosami wydobywającymi się z czeluści i zakamarków toalety kajutowej, przy której windy w wierzchowcach to nieokiełznana, dzika przestrzeń po tematy rodziny, życia i człowieczeństwa, ale o pracy nie padły prawie żadne słowa.

 

Jak cudownie spotkać ludzi, pasjonatów, którzy opowiadają o swej pasji, swym zajęciu w ogóle nie poruszając przy tym standardowych tematów związanych z praca, kilometrami, spedytorami, ładunkami itp. Nasze spotkanie podsumowaliśmy krótko – oby wszyscy ”na szlaku” szanowali siebie na wzajem. Jak brata czy siostrę. bez względu czy to ”drajwer/ka” z Rumuni, Polski, Czech, Ukrainy bądź nawet z Wysp Zielonego Przylądka. A teraz? Odpoczynek na zonie M50 Bussines Park czy jakoś tak. Część rozładowana, reszta jutro….mam nadzieje, iż niebawem będę mógł poznać dalsze zakątki Irlandii. Prowincje, zadupia i inne perełki ukryte przed światem na tej wietrznej, Zielonej Wyspie. Pozdrawiam Wszystkich.

Autor: Lucjan

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim!

Komentarze do artykułu

Komentarze