Damian Janik, bo to dzisiejszy bohater naszego artykułu na swoim videoblogu chwali się rekordem trasy z Żywca do Vigo (około 3000 km) w niespełna 48 godzin.
Ktoś powie, że to bardzo dobry kolega i najlepszy kierowca. Nic mylnego! Za 48 godzin pracy nasz kolega otrzymał nie więcej niż 300 – 360 złoty za te dwie doby, fakt udało mu się i przejechał cały odcinek. Piszę udało się specjalnie, bo jak wiemy tylko Polacy a raczej Polscy kierowcy busików tak dają się wykorzystać za bezcen.
W naszym potocznym języku mówi się, że był to tzw „strzał życia”. Raz, drugi a może trzeci jednakże kiedyś tak może być że z tego przysłowiowego strzału możesz nie wrócić. Panie i Panowie z rozwagą, bo z tego że macie taki a nie inny czas cieszą się tylko spedytorzy i firmy do których dociera towar a wy tracicie tylko cenne zdrowiem. Może warto się zastanowić nad tym co robimy, gdzie jest ta cienka niebieska linia. Czy 48 h bez snu jest ważniejsze od rodziny?
Czekam na odpowiedzi w komentarzach…
dobrze że nic mu się nie stało. faktycznie imponujący wynik, kawał drogi..:) ale ja się tak mordować nie zamierzam. dla mnie 48 jazdy to jest już przesada. 2 nocki pod rząd to sorki musiałbym ponad 10tys wziąć żeby próbować się z tym złamać. powie ktoś że jestem słaby. dla mnie słabe jest jak kolega napisał w artykule powyżej dostać za taki wysiłek 350zl…;)
Cóż można powiedzieć. Miesięcznie z OLSY z Kostrzyna nad Odrą D Valadolid w Hiszpanii idzie kilkanaście, może kilkadziesiąt kursów. Tam jest chyba 2600 km i czasówka 32 h. Podobnie do VW pod Lizboną 3100 km i czasówka 48h. Ci co jeżdżą na swoim mogą tego nie brać, ale ci co pracują w firmach z taką umową po prostu jadą.
BArdzo dużo ludzi nie rozumie, ze ocenia swiat na podstawie własnych doswiadczen które mogą być znacząco inne w przypadku innych osob. Stad na podstawei złych danych dochodzą do blednych wnioskow. Rzeczona trasa wynosi 3000km, mamy na nia 48h, i teraz pytanie czy jedziemy we francji po nacjonalkach czy płacimy na autostradę. Wiekszosc polskich busow jeździ nacjonalkami stad oceniają czas przejazdu pod tym katem, jednak ta trase da się wygodnie przejechać także autostrada. W efekcie przy sredniej predkosci 100km/h czas przejazdu to tylko 30h, zwiekszajac srednia do 110km/h to już się robi tylko 27h przy 120km/h tylko 25, co jest polowa z 48h jazdy. I znowu z punkt widzenia typowej miedzynarodowki utrzymanie takiego tempa to wydatek nawet 14litrow/100km co powoduje ze taki bus często będzie się zatrzymywal i na stacji straci ten czas co zyskal na predkosci. W rezultacie utrzymanie takiego tempa w plandece jest nieopłacalne zarówno kosztowo jak i czasowo. Wiekszosc jezdzaca tylko takimi ocenia taka trase przez pryzmat tych doswiadczen. Jednak busy to także blaszki. U nich utrzymanie sredniej 120km/h przy spalaniu 10l/100 jest jak najbardziej możliwe i wykonalne. Czy zatem w takim wypadku pokonanie 3000km w 48h gdzie z tego 23h mamy na odpoczynek to jakiś specjalny wyczyn?? Oczywiście Damian Janiak jeździ wysoka chlodnia i trzyma się licznikowej stowki, wiec u niego to był „wyczyn”, ale swiat się na nim nie konczy…
Autor artykułu twierdzi że Damian już nie jest dobrym kolegą bo zarobił za mało pieniędzy za tą trasę. Otóż właśnie na tym polega transport bez tacho bez licencji na zwykłe prawo jazdy – żeby było tanio! Zakładając tacho i limit czasu pracy do dostawczaków zaraz z automatu wejdą kagańce i lekki transport praktycznie przestanie być opłacalny. Damian pracuje za tyle ile mu się podoba. Mi nie odpowiadały takie płace więc zmieniłem branże. Chcącemu nie dzieje się krzywda!
jezdze ta trase (bielsko-vigo) od dawna i czesto, robie ja w 42-44h, fr wiekszosc n-kami (bordeaux-irun platna), 5-6 snu w gueret (Fr) – z tym ze przed trasa sen, po rozladunku sen (nikt nie dzwoni min. 9h) i zarobek to 900-1000zl w jedna strone