Spotkanie robocze Polski, Węgier i Słowacji (cz.: I)

W sobotę tj. 14 października br. w Jankowicach w Hotelu SPA Laskowo odbyło się pierwsze nieformalne spotkanie grupy roboczej trzech krajów: Polski, Słowacji i Węgier.

Z pośród przybyłych gości wybrano skład zespołu, który przewodniczył podczas spotkania. I tak: z Polski (Mateusz Urbaniak – przewodniczący), Węgier  (Zsigmond Malik – v-ce przewodniczący), Słowacja (Tana Brahov – II v-ce przewodniczący).

Spotkanie to jest pierwszym nieformalnym spotkaniem w której uczestniczą przedstawiciele firm i instytucji związanych z prowadzeniem transportu do 3,5 tony z trzech krajów Unii Europejskiej. Warto tutaj zaznaczyć, że spotkanie jest tym bardziej szczególne gdyż większość obecnych osób to firmy które prosperuja na rynku dopiero od roku czy dwóch. Zaskoczeniem dla przybyłych gości była wizyta Słowackiego przedstawiciela ds transportu drogowego. Przyjął on zaproszenie w ostatniej chwili tylko dlatego że spotkanie zostało przeniesione z Rzeszowa do malowniczej miejscowości Jankowice.

Priorytetem dla tej grupy dyskusyjnej jest przede wszystkim wyrównanie w swoich krajach płacy minimalnej do stawek Unii Europejskiej.

Spotkanie to zdominował jednak temat czasu pracy kierowców tzw. „widmo”. Brahov zauważyła iż czasy dostawy są znacznie ponad normę dla w większości młodych kierowców. – Wypracowanie norm czasu pracy kierowców powinno być dla nich samych a w szczególności  nowo otwierających się okazją do walki z tym procederem. Niestety wszyscy wiemy iż firmy które na rynku transportowym są od wielu lat śrubuja te czasy.

Polski przewodniczący przetoczył proceder jednej z dużych marek produkujących pokrowce samochodowe. Kierowca ma do pokonania 2300 km w czasie 35 godzin wyjeżdżając z Podkarpacia jadąc np do Coventry (GB). –  Plan ten jest do wykonania, bo sam go niegdyś robiłem będąc jeszcze kierowcą jednej z firm. Jednak dla obecnych kierowców, którzy trafiają do Polskich firm ten plan jest dosyć trudny.  Warto tutaj się zastanowić czy wprowadzenie zmian w czasie pracy jest przestrzegane lub czy będzie przestrzegane ale tak by odpowiednie służby miały wpływ na kontrolę tego co kierowca „dostawczaka”  robi – i ile jeździ. Zauważając jednak proceder w Niemczech gdzie wśród kierowców mówi się „kartka wszystko przyjemnie” jest co najmniej śmieszne. Jeśli pracodawca „goni” kierowcę ten także powinien móc odmówić jeśli nie czuje się na siłach. To jednak skutkuje w większości wypowiedzeniem a w nielicznych wypadkach nawet dyscyplinarnym zwolnieniem.

Spotkanie to było początkiem rozmów o typowo problemach kierowców i pracodawców małych i średnich firm. Niestety tworzy się w Polsce a także w krajach obecnych na tym spotkaniu wiele stowarzyszeń które mają za zadanie pomóc kierowcy ale niestety dotychczas kierowca to drugorzędne plany. Czas na zmiany…

Kolejne spotkanie odbędzie się 18 listopada br w Słowacji.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim!

Komentarze do artykułu

Komentarze